W zeszłym roku zawędrowaliśmy z kolegą na koncert Oberschlesien na Małej Scenie. Wokalista ma niezły wygar z papy i nawet mój kolega, który raczej jakimś fanem ostrego grania nie jest, docenił i po powrocie kupił sobie płytę. Mnie też w sumie się podobało, chociaż ten mikrofon z czaszką to dla mnie taki typowy kicz, a ogólny image wokalisty kojarzy mi się raczej z klubem Błękitna Ostryga

Ale nie wygląd najważniejszy. Rzeczywiście nie sposób uciec od skojarzeń z Rammstein (zwłaszcza jak zagrali "Jo Chca"), ale to nie musi być zarzutem. Co jeszcze zauważyłem na tym koncercie to wśród publiczność nie jedna a dwie (a może i trzy) flagi z nazwą zespołu - znaczy fanówa jest zorganizowana. Nie wiem co tam dokładnie zaszło personalnie, że panowie odeszli od perkusisty, ale on też mi się podobał, zwłaszcza te grubaśne pałki. Ciekawy zespół w sumie, chociaż pewnie na dłuższą metę może być męczący z tym całym śląskim anturażem.