Geneza grupy jest taka, że ktoś skontaktował perkusistę (Wuva) i gitarzystę (Marcosa) i zaczęli oni razem grać. Perkusista zaprosił swojego kuzyna (Sonnego) na wokal. Sonny obracał się już w klimatach hiphopowych i ze swoim rapowaniem świetnie podpasował do cięższych brzmień dwóch pierwszych wspomnianych - wyobraźcie sobie moją radość na wieść, że Lica i Hans działają w jednym zespole

P.O.D. zacząłem słuchać w momencie, gdy największe sukcesy mieli już za sobą (zmianę gitarzysty na Jasona też już mięli za sobą) - w roku 2003. Wydali wtedy moją ulubioną ich płytę "Payable on Death", a potem było już z kamieniem do dna - dwie słabe płyty (choć z niektórymi piosenkami świetnymi), jedna z Jasonem, druga (gorsza) z Marcosem. Potem długo nic konkretnego, dwa lata zapowiedzi płyty, że niby już za moment ona będzie, potem zapowiedź trasy po Europie (25 maja 2011 miał być koncert w Warszawie), która została przesunięta najpierw na jesień 2011, potem na jesień 2012 (ale potwierdzenia nie ma). Wydawało się już powoli, że dno, które osiągnęli, jest muliste i się nie mogą wygrzebać.
Ale w końcu coś drgnęło! Najpierw pojawiła się do darmowego ściągnięcia piosenka "On fire" z nowego materiału. Potem teledysk-samoróbka do niej:
Ostatnio zaś kolejna piosenka do zassania - Eyez:
I zaraz potem singiel (do kupienia w necie - bez sensu) "Lost in Forever (Scream)" z zapowiedzią nowej płyty na 19 czerwca (6.19, od numeru kierunkowego do San Diego - 619):
Głowy (ani niczego innego) nie urywa, Luxtorpeda to to nie jest, ale wygląda na to, że jednak odbili się od dna i album będzie lepszy od ostatnich dwóch. Zapowiadają, że to powrót do korzeni, do starego brzmienia, ale jak dla mnie to to jest coś innego, niż stare, ale już nie te rejony, co ostatnia płyta.
Forumowa szukajka nie znajduje tu za wiele o P.O.D. (inna sprawa, że szukać po nazwie się nie da). Jest tu jeszcze ktoś, kto P.O.D. słucha, czeka na koncert i nową płytę?